8 gru 2013

„Czytelniku sielankowy, Trzeźwy, spokojny człowieku. Rzuć tych pieśni kwiat niezdrowy, Wykąpany w orgji ścieku.”* – czyli Aku no Hana

źródło:www.klockworx.com

Niekiedy zdarza się, że zainteresowanie jakimś anime nie przekłada się na jego powodzenie finansowe. Często są to produkcje wyróżniające się oryginalną cechą, niespotykaną w innych tytułach; nierzadko można określić je mianem eksperymentów artystycznych. Czymś takim jest dzieło Hiroshiego Nagahamy Aku no Hana, ekranizacja mangi o tym samym tytule. Tym, co je wyróżnia, jest zastosowanie rotoskopii – techniki pozwalającej na zamianę filmu aktorskiego na animowany poprzez odrysowywanie każdej klatki. Aku no Hana jest więc pierwotnie filmem zdjęciowym, z prawdziwymi aktorami, który następnie „przerysowano”. Już samo to powinno dać nam pewne pojęcie o odmienności tego tytułu. Wielu może nawet zaprzeczyłoby, że serię tą można zaliczyć do anime. Można zrozumieć te obiekcje patrząc z punktu widzenia wykonania technicznego, jednak spoglądając na tę produkcję z pozycji widza, przynależność Aku no Hana do anime pozostaje bez wątpliwości.

25 lis 2013

NIEpolecane #1

Dziś przyszedł czas na anime, których nie polecam. Na pierwszy ogień poszły C The Money of Soul and Possibility Control oraz CANAAN.

21 lis 2013

Radość dla oczu i relaks dla ducha - czyli Hyouka

źródło:deluscar.wordpress.com+obróbka własna



Hyouka jest ekranizacją serii powieści autorstwa Honobu Yonezawy „Classic Literature Club”. Wokół wyemitowanego wiosną 2012 roku anime krążą sprzeczne opinie. Dla wielu jej jedyną zaletą jest piękna oprawa graficzna, zaś reszta komponentów oceniana jest jako mniej niż dobra; dla innych Hyouka to najciekawszą produkcją wiosennego sezonu 2012. Są też tacy, którzy podzielają obie te opinie, zgryźliwie twierdząc, że jedno drugiego nie wyklucza jeśli weźmie się pod uwagę, jak niskich lotów bywają nowe tytuły. Kto jest bliżej prawdy? Niejeden powie, że nikt, bo to kwestia gustu, a jak podpowiada nam pewne (głupie) powiedzenie, o gustach się nie dyskutuje. Ja jednak spróbuję dowieść, że prawda leży pośrodku.


Głównym bohaterem jest pierwszoklasista liceum Kamiyama, Hotaro Oreki, którego sposobem na życie jest ograniczenie wszelkiego wysiłku fizycznego i umysłowego do minimum, a jego motto brzmi „jeśli nie musisz czegoś robić, nie rób; jeśli musisz, zrób to szybko”. Zgodnie z tą zasadą Hotaro unika wszelkiej klubowej działalności, jednak zostaje nakłoniony przez starszą siostrę do przyłączenia się do klubu literatury klasycznej, aby nie dopuścić do jego rozwiązania. Razem z nim do klubu dołącza przyjaciel, Satoshi Fukube. W klubie poznają Chitandę Eru, dziewczynę niezwykle łatwo zaciekawiającą się wszystkimi tajemnicami, małymi i dużymi. Wkrótce dołącza do nich koleżanka Hotaru i Satoshiego z gimnazjum, Mayaka Ibara. We czwórkę będą rozwiązywać różne sprawy, wykorzystując dedukcyjne umiejętności Orekiego, zaczynając od tytułowej „Hyouki”…

16 lis 2013

Prawda istnieje za Bramą - czyli Darker than Black



źródło:www.elroyonline.com



Dziś produkcja z gatunku sci-fi z 2007 roku. Darker than Black jest dziełem studia Bones i Tensaia Okamury. Anime to nie jest oparte na żadnym pierwowzorze, jest oryginalną produkcją, która liczy dwadzieścia pięć odcinków plus jeden odcinek OVA, określany jako dwudziesty szósty. Po sukcesie anime doczekało się kontynuacji, jednak Darker than Black: Ryuusei no Gemini jest tytułem dużo słabszym od swego poprzednika. Warto jednak zapoznać się z pierwszą serią, która spodoba się z pewnością nie tylko fanom gatunku.

11 lis 2013

Dwie Beretty M92s, zapasowe magazynki, zapalony papieros w ustach - możemy zaczynać. Oto Black Lagoon






Manga Reia Hirome Black Lagoon ukazuje się od 2002 roku i liczy obecnie zaledwie dziewięć tomów. Dzieło doczekało się dwóch dwunastoodcinkowych serii anime i pięcioodcinkowej Black Lagoon: Roberta's Blood Trail. Adaptacji dokonano bardzo wiernie, starając się zachować klimat mającej rzesze fanów mangi, jednocześnie ożywiając tą pełną akcji historię. Powstało anime, które zasługuje na uznanie nie tylko z uwagi na wysoki poziom papierowego pierwowzoru, ale też ze względu na samodzielnie osiągniętą, wysoką pozycję w kanonie serii akcji.


6 lis 2013

Brzydki, ponury żarłok, którego każdy chciałby mieć – o Cencoroll


źródło:moesucks.com

W 2009 roku Atsuya Uki stworzył niemal w całości samodzielnie dwudziestosiedmiominutową animację pod tytułem Cenceroll. Obecnie w planach jest kontynuacja produkcji, na którą czekam z zaciekawieniem. Tymczasem dla tych, którzy nie sięgnęli po ten tytuł, kilka słów zachęty.



Tytułowy Cenco to zmiennokształtny stwór, który w swojej oryginalnej postaci jest pękatą, łysą, mlecznobiałą istotą na czterech krótkich, niezgrabnych nóżkach. Przez większość czasu śpi lub, łypiąc dookoła wyłupiastymi oczami, żuje coś w przepastnej paszczy. A dla Cenco nie ma rzeczy niejadalnych: żywność, szkło, metal, beton – nie ma to znaczenia. Opiekunem stwora jest Tetsu, który potrafi kontrolować jego przemiany telepatycznie. Tak jak jego podopieczny, Tetsu nie imponuje umiejętnościami społecznymi. Dlatego gdy jego koleżanka ze szkoły, ciekawska Yuki, odkrywa tajemnicę chłopca, jest on bardziej zirytowany jej zainteresowaniem dla Cenco i jej niechcianym towarzystwem niż przestraszony, że istnienie zmiennokształtnego przyjaciela się wyda. Sytuacja robi się jeszcze gorsza, gdy dochodzi do konfrontacji z innym chłopcem, również będącym w posiadaniu podobnych Cenco stworów.


1 lis 2013

Weź mafię i gangi Nowego Yorku, zmieszaj z terrorystami oraz psychopatami podróżującymi jednym pociągiem, wszystko dopraw szczyptą alchemii i … Puff! – oto Baccano!

źródło:baccano.blox.pl


W 2003 roku ukazał się pierwszy tom light novel napisanej przez Ryōgo Narita i zilustrowanej przez Katsumi Enami, której ekranizacji podjęło się studio Brain’s Base. Nie było to zadanie łatwe, biorąc pod uwagę, że akcja Baccano! dzieje się w kilku miejscach, jest ukazywana z perspektywy wielu bohaterów, a zdarzenia rozrzucone są w czasie (w dodatku niechronologicznie). Czy udało im się, upchnąwszy historię w trzynastu odcinkach i trzech OVAch, stworzyć anime, które nie tylko da się oglądać, ale dla którego warto poświęcić czas?


W Nowym Yorku, w siedzibie gazety „Daily Days”, Carole, asystentka wicedyrektora, wraz ze swoim szefem próbuje opowiedzieć historię, którą przedstawia to anime. Od czego jednak zacząć? Czy od roku 1931, kiedy transkontynentalny pociąg „Flying Pussyfoot”, zaczyna podróż z Chicago do Nowego Yorku, z wagonami pełnymi pasażerów nieświadomych, że nie wszyscy z nich dotrą do celu cali i zdrowi? A może od wydarzeń z poprzedniego roku, kiedy Firo Prochainezo jest przygotowany do objęcia swojego miejsca w rodzinie Martillo, a para złodziei postanawia okraść mafię z ich brudnych pieniędzy? Czy przeciwnie, nie cofać się, a iść do przodu, do roku 1932, kiedy Eve Genoard, dziedziczka rodziny, poszukuje informacji o losie swego starszego brata, Dallasa, który niegdyś zadarł z rodzina Martillo oraz zaprzyjaźnionymi z nimi braćmi Gandor? A może historia zaczyna się dużo, dużo wcześniej, w roku 1711, na Atlantyku, na pokładzie „Advenna Avis”, gdzie grupa kilkunastu alchemików wciela w życie rytuał mający dać im nieśmiertelność? Od czego zacząć? Zacznijmy więc tam, gdzie ta historia zaczyna się dla główne… Zaraz, zaraz, przecież tu nie ma głównego bohatera! No cóż. Co zrobić? Darujmy sobie zatem zarys fabuły.

25 paź 2013

Tygrys i smok - czyli Toradora!

źródło:grzadal.wrzuta.pl


Dziś krótko i zwięźle o jednej z najlepszych szkolnych komedii romantycznych – Toradora! Dwudziestopięcioodcinkowa seria została stworzona na podstawie mangi na podstawie light novel napisanych przez Yuyuko Takemiyę. Kwintesencja tego, co najlepsze w tym gatunku i pozycja obowiązkowa dla każdego fana anime.

18 paź 2013

Johann, jakie to piękne imię! - czyli Monster


źródło:twitchfilm.com

Przedmiotem dzisiejszego wpisu jest seria Monster, licząca sobie – uwaga! - 74 odcinki. Kiedyś mnie to nie zrażało, ale dziś taka objętość byłaby dla mnie powodem do przesunięcia tej produkcji na sam koniec kolejki tytułów do obejrzenia. I byłby to wielki błąd. Monster to adaptacja dzieła Naoki Urasawy – niesamowity thriller osadzony w RFN i Czechach lat ’80 i ’90, który przyprawia o gęsia skórkę i zmusza do myślenia. Prawdziwy klejnot studia Madhouse.

11 paź 2013

Ty masz pióro, ja mam pędzel*, więc zostańmy najlepszymi mangakami w Shounen Jacku! - czyli Bakuman

źródło:addwinziph.files.wordpress.com


Pod koniec 2003 roku zaczęła ukazywać się manga Death Note, która stała się hitem i zdobyła ogromną popularność nie tylko w Japonii, ale i poza nią. Autorami byli Tsugumi Ohba i Takeshi Obata, pisarz i rysownik. W 2008 roku ukazało się ich nowe wspólne dzieło – Bakuman – historia dwójki chłopców, pisarza i rysownika, którzy postanawiają zostać mangakami. Również i ta manga szybko doczekała się ekranizacji. Nowy twór różni się od Death Note nie tylko typem historii, lecz również klimatem i kreską. Właściwie Bakuman nie przypomina Death Note w żadnym aspekcie poza jednym – dostarcza podobną przyjemność ze śledzenia perypetii bohaterów i w niczym nie ustępuje poprzedniemu produktowi duetu Ohba i Obata.

4 paź 2013

Noblesse oblige, obyś został naszym zbawcą - czyli Higashi no Eden

źródło:www.picstopin.com

Większość wysoko ocenianych serii anime ma zawsze swój pierwowzór w mandze, grze lub powieści, a anime jest jedynie rozszerzeniem pierwotnego dzieła o nowe medium. Anime stworzone od początku do końca jako samodzielne utwory są zwykle pełnometrażowymi filmami lub OVA, które przewyższają serie jakością animacji oraz konstrukcją i dynamiką fabuły. Niestety serie anime nie bazujące na niczym mają większą skłonność do zostawania produkcjami złymi lub co najwyżej przeciętnymi. Z przyjemnością jednak mogę poinformować, że nie jest to reguła, a za przykład posłuży mi dzieło Kenjiego Kamiyamy z 2009 roku - Higashi no Eden - jedenastoodcinkowa seria z kontynuacją w postaci dwóch filmów: Eden of the East the Movie I: The King of Eden i Eden of the East the Movie II: Paradise Lost.

2 paź 2013

Wpis pierworodny


Jak być może część z Was, jako dziecko oglądałam Dragon Ball i Sailor Moon nie mając świadomości, że mam styczność z produktem specyficznego gatunku kina animowanego - animacji japońskiej, czyli anime. Będąc trochę starszym dzieckiem pewnego wieczoru oglądałam z braćmi telewizję i  byliśmy świadkami, jak kanał Jetix równo o 21 zmienia się w Hyper. Po czym obejrzeliśmy drugi lub trzeci odcinek Fullmetal Alchemist. Zostaliśmy zauroczeni. Odtąd czekałam co dnia na tę magiczną godzinę, gdy Jetix, niczym Kopciuszek pod wpływem zaklęcia matki chrzestnej, zmieniał się w Hyper, a ja mogłam mieć swoje magiczne pół godziny.

Moje zauroczenie trwa po dziś dzień, lecz przestało być ślepą miłością. Kocham wszystkie anime, ale nie wszystkie chcę oglądać. Jestem bardziej wymagająca, ale też dużo wybaczam. Jestem cierpliwsza dla anime niż dla zwykłych, aktorskich filmów i seriali. Jedno beznadziejne anime nie zniechęci mnie do innego; szybko zapominam o wadach produkcji i grzechach twórców. Razi mnie sztuczny i niezasłużony entuzjazm dla jednych tytułów i bardzo smuci zbyt słaby aplauz dla drugich. Frustruje mnie, że nigdy nie będę mogła obejrzeć wszystkiego, co bym chciała, by moją sympatię rozdzielić według zasług.