21 lis 2013

Radość dla oczu i relaks dla ducha - czyli Hyouka

źródło:deluscar.wordpress.com+obróbka własna



Hyouka jest ekranizacją serii powieści autorstwa Honobu Yonezawy „Classic Literature Club”. Wokół wyemitowanego wiosną 2012 roku anime krążą sprzeczne opinie. Dla wielu jej jedyną zaletą jest piękna oprawa graficzna, zaś reszta komponentów oceniana jest jako mniej niż dobra; dla innych Hyouka to najciekawszą produkcją wiosennego sezonu 2012. Są też tacy, którzy podzielają obie te opinie, zgryźliwie twierdząc, że jedno drugiego nie wyklucza jeśli weźmie się pod uwagę, jak niskich lotów bywają nowe tytuły. Kto jest bliżej prawdy? Niejeden powie, że nikt, bo to kwestia gustu, a jak podpowiada nam pewne (głupie) powiedzenie, o gustach się nie dyskutuje. Ja jednak spróbuję dowieść, że prawda leży pośrodku.


Głównym bohaterem jest pierwszoklasista liceum Kamiyama, Hotaro Oreki, którego sposobem na życie jest ograniczenie wszelkiego wysiłku fizycznego i umysłowego do minimum, a jego motto brzmi „jeśli nie musisz czegoś robić, nie rób; jeśli musisz, zrób to szybko”. Zgodnie z tą zasadą Hotaro unika wszelkiej klubowej działalności, jednak zostaje nakłoniony przez starszą siostrę do przyłączenia się do klubu literatury klasycznej, aby nie dopuścić do jego rozwiązania. Razem z nim do klubu dołącza przyjaciel, Satoshi Fukube. W klubie poznają Chitandę Eru, dziewczynę niezwykle łatwo zaciekawiającą się wszystkimi tajemnicami, małymi i dużymi. Wkrótce dołącza do nich koleżanka Hotaru i Satoshiego z gimnazjum, Mayaka Ibara. We czwórkę będą rozwiązywać różne sprawy, wykorzystując dedukcyjne umiejętności Orekiego, zaczynając od tytułowej „Hyouki”…



Wielbiciele kryminałów nie mają tu czego szukać. Niech nie zwiedzie was etykieta „kryminał/zagadka”. Tajemnice stawiane przed bohaterami są błahe: dlaczego dana książka z biblioteki jest bardzo często wypożyczana na krótkie okresy czasu, czy Mayaka i Eru rzeczywiście mogły widzieć ducha na wycieczce, dlaczego nauczyciel był rozproszony przelatującym helikopterem itd. Niekiedy zagadki są kilkuodcinkowe, jak problem klubu filmowego czy sprawa złodzieja na festiwalu. Te drugie są troszkę bardziej skomplikowane, ale powiedzmy sobie szczerze, poziom zagadek jest dość niski. Mnie oglądało się je przyjemnie, bo mimo że prościutkie, miło było widzieć Orekiego wysilającego się, by zaspokoić ciekawość Chitandy, nawet jeśli na ich miejscu w ogóle nie mielibyśmy najmniejszej ochoty szukać wyjaśnień tak trywialnych problemów. Większość widzów, nawet jeśli nie są weteranami kryminałów, szybko odgadnie rozwiązania, chociaż twórcy nie prowadzą fabuły w klasyczny sposób. Mówiąc o klasycznym sposobie mam na myśli to, że zarówno detektywi w danym utworze, jak i widz/czytelnik, mają równy dostęp do wskazówek i w konsekwencji takie same szanse na odgadnięcie prawdy, co stanowi przecież dużą część magii kryminałów – owa zabawa w detektywa i próba znalezienia rozwiązania zanim zostanie nam podane na tacy.  W Hyouce brak tej magii, ale zagadki nie są do końca złe. W końcu to dość ciekawe, rozwiązywać sprawy z codziennego życia, pozbawione brutalności i dość niewinne. Dzięki Chitandzie uczymy się dostrzegać, że wokół nas dzieje się mnóstwo ciekawych rzeczy i nawet codzienne życie dostarczyć może sporo łamigłówek. I zdecydowanie wolę oglądać w akcji Orekiego i resztę podczas rozwiązywania błahych czy nawet śmiesznych zagadek niż raczyć się produkcjami typu Kami no Puzzle, które pokazują, że ambitne zagadki nie przekładają się wcale na jakość anime.
Jeśli pominąć tajemnice i spojrzeć na Hyoukę jak na anime o szkolnym życiu*, to nagle okazuje się, że mamy do czynienia z produkcją nieprzeciętną. W ciągu dwudziestu dwóch odcinków zagłębiamy się w życie czwórki przyjaciół i ich życie w liceum Kamiyama. I jest to bardzo przyjemne doświadczenie.


źródło:www.tumblr.com

Oreki jest w swym lenistwie wręcz nieprawdopodobny. Trudno sobie wyobrazić, że ktoś taki prowadzi normalne życie. Jednak jakby się zastanowić, to wielu ludzi żyje w podobny sposób: śniadanie, praca, zakupy, dom, obiad, telewizja lub komputer, kolacja, prysznic i sen. Oreki przynajmniej nie udaje, że jego egzystencja daje mu coś więcej niż spokojne zadowolenie. Główny bohater rzadko okazuje radość (cóż za marnotrawstwo energii) i prawie nigdy się nie uśmiecha. Trudno ocenić, czy taki sposób życia czyni go szczęśliwym. Jednak, gdy dziewczyna, która mu się podoba, nie daje mu spokoju z ciągłymi pytaniami, chcąc nie chcąc Oreki musi łamać swe zasady, pod jej wpływem angażując się coraz bardziej w szkolne życie, powoli zdążając do punktu, gdzie w końcu będzie musiał wybrać pomiędzy wiernością lenistwu a własnym pragnieniom.
źródło:www.tumblr.com

Choć Hotaro mimo pasywnego sposobu bycia budzi sympatię, inaczej jest z Eru. Bardzo ekspresyjna ciekawość Chitandy jest nieco dziecinna i niejednego widza na pewno będzie irytować jej swoiste terroryzowanie Orekiego różnymi tajemnicami oraz przyzwolenie pozostałych członków na podobne zachowanie (czy nawet umyślne podsycanie jej ciekawości ku udręce Hotaro). Bardzo polubiłam Chitandę, mimo jej słabych zdolności detektywistycznych (ta niedomoga intelektualna może dziwić u piątkowej uczennicy), bo stanowi przykład połączenia urody, skromności i niewinności, bez sztuczności. Rzadko się zdarza, żeby w założeniach urocza bohaterka wyszła jednocześnie naturalnie. Tu się to udało. W przeciwieństwie do wielu innych dziewczyn moe zaludniających świat mangi i anime, Chitanda zapada w pamięć. Duża w tym rola seiyuu, Satomi Sato, która swoim głosem doskonale oddała delikatną naturę młodej japońskiej damy, jaką jest Eru. Z przykrością jednak stwierdzam, że wśród widzów Chitanda budzi więcej negatywnych emocji niż pozytywnych. Szkoda.
źródło:nyannyan.it

Fukube i Mayaka również są postaciami oryginalnymi. Mayaka jest zadziorna i skryta, niełatwo zrobić na niej wrażenie. Nie boi się wyrażać swojego zdania. Jest trzeźwo myśląca i szczera; stanowi prawdziwe oparcie klubu. Z kolei Fukube jest wiecznie uśmiechnięty i tryska dobrym humorem. Ma niesamowitą pamięć i sam siebie nazywa ludzką „bazą danych”. Na pierwszy rzut oka jego rola sprowadza się do bycia wesołkiem klubu, jednak jest to krzywdzące dla jego postaci. Wbrew pozorom sytuacja Satoshiego jest dość przykra dla kogoś tak zdolnego i ambitnego. Mimo chęci Hotaro zawsze prześciga go w detektywistycznych zadaniach, również w innych aktywnościach jego chęć bycia najlepszym nie zaprowadza go daleko. Więc mimo wszechstronnych zdolności Fukube nie potrafi wybić się w żadnej dziedzinie; doprowadza go to do zazdrości o zdobytą bez wysiłku pozycję detektywa przez Orekiego oraz do unikanie przyznania się do uczuć, jakie żywi do Mayaki z obawy, że, jak we wszystkim, w co się angażował, poniesie porażkę.
źródło:www.tumblr.com

Bohaterowie anime są w okresie bardzo trudnym; to czas, w którym dorosłość puka już do drzwi i muszą zweryfikować swoje postawy i wybrać ścieżkę, jaką pragną podążać w życiu. Ich przewijające się między zagadkami problemy nie są przesadne, jak to w anime bywa – ot, zwyczajne próby określenia siebie, w dużej mierze dokonywane nieświadomie. Z punktu widzenia osób, które już ten okres przeszły, etap ten jest pokazany bardzo naturalnie, tak, jak ja sama postrzegam go z perspektywy czasu.


źródło:www.tumblr.com
Zachód słońca...
źródło:www.tumblr.com
... i deszcz kwiatów wiśni.


Anime ma bardzo ciepłą, przyjacielską atmosferę. Wszystko jest tu niespieszne, a kolejne odcinki działają odprężająco. Duża w tym zasługa grafiki, która zachwyca. Kreska, kolory, światło, projekty postaci i animacja – wszystko to jest na najwyższym poziomie. Studio Kyoto Animation jak zwykle zaprezentowało się świetnie. Powiem nawet, że to chyba ich najładniejsza seria anime. Mam nadzieję, że dołączone obrazki dają choć małą próbkę kunsztu animatorów. Muzyka również jest dobra, choć z utworów otwierających i zamykających mogę wyróżnić tylko pierwszy opening, „Yasashisa no Riyu” japońskiej piosenkarki ChouCho.

Powody tak negatywnych opinii o Hyouce są dwa: pierwszy to nastawienie na produkcje kryminalną, a nie serię o szkolnym życiu, co przyniosło oczywiste rozczarowanie; drugi to, paradoksalnie, grafika. Myślę, że to może boleć wielu fanów anime – że tak piękna oprawa graficzna nie ma równie zachwycającej warstwy fabularnej. Przygody klubu klasycznego ogląda się przyjemnie, ale historia jest daleka od genialności. Jest spokojna, relaksująca i nie pozbawiona uroku, ale mało ambitna. Nie jest to seria, którą rekomenduję jako absolutną pozycję obowiązkową. To produkcja na te dni, kiedy chcielibyście dać swojemu umysłowi odpocząć. Hyouka nie angażuje za bardzo umysłu, ale cieszy oko i raduje serce. Ślicznie narysowana dawka beztroskich szkolnych lat.



*anime i manga to chyba jedyne dziedziny kultury, w których „szkolne życie” może być uznane za gatunek, obok romansu, komedii, sci-fi, fantasy itd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz